wtorek, 26 listopada 2013

Rozdział 1

 Rozdział 1

-A jak się nie uda?-spytała mnie po raz setny, dziewczyna o ciemnych włosach, 168 wzrostu i zielonych oczach.

Odłożyłam trzymaną mapę, obok na fotel. Właśnie siedziałyśmy w samochodzie i jechałyśmy do Forks małego i najbardziej deszczowego miasteczka. Spojrzałam na Heidi moją najukochańszą przyjaciółkę, która jest moją siostrą.

-Co się ma nie udac? Wszystko się uda, mi też jest ciężko się z tym zmierzyć. Zobaczysz uda się, wytrzymamy…-westchnełam i sama próbowałam w to uwierzyć-razem.-Złapałam ją z rękę, która leżała na jej kolanie i lekko ścisnęłam.

Heidi jest moją siostrą, którą bardzo kocham, bo to jej rodzice mnie przygarnęli. Przygarnęli mnie jak miałam 15 lat. Mimo iż jest starsza o rok, dla nas to nie ma różnicy, właśnie jechałyśmy z rodzicami do Forks. Nagle samochód zatrzymał się i moja mama wykrzyknęła szczęśliwa, że już jesteśmy. Przeprowadziłyśmy się tutaj ponieważ moja siostra jest Nadele czyli osobą która chroni ludzi, nie może pozwolić, aby coś się stało człowiekowi i jest największym wrogiem wampirów, to przed nimi w sumie ich chroni. Heidi gdy musi ochronić człowieka może się przemienić w Nadele, wtedy oczy robią się srebrne i niekiedy zmienia kolor włosów na bordowy, ma jedną cechę, a właściwie dar, może władac żywiołami: powietrzem, ziemią, wodą i ogniem. Kiedy chce może się w tą istotę zmienic, ale najczęściej się przemienia gdy w odległości 20 mil jest wampir. O jej przemianie dowiedzieliśmy się kilka miesięcy temu gdy to w jej 18 urodziny, zaczęła się dziwnie zachowywać i mieć gorączkę.

Właśnie wchodziłyśmy do domu, jedno piętrowego domu, umalowanego na jasny pomarańcz, który nadawał domowi stary wygląd, w środku jednak było ustrojone bardzo nowocześnie, jednak brakuje kilku podstawowych mebli tak jak na przykład kanapa, telewizor czy lodówka. Tata wnosił torby do domu, a my od razu biegiem obejrzałyśmy wszystkie pokoje na dole, a następnie pobiegłyśmy na pierwsze piętro i znalazłyśmy swoje pokoje, mój był wystrojony pod kolor kremowy a meble ciemne, na środku stało wielkie łóżko, po prawej stronie ułożone były płyty, książki i różne podstawowe rzeczy nadające temu miejscu wygląd o którym zawsze marzyłam, miałam też swój balkon i ogromną szafę oczywiście zaopatrzoną przez Heidi która ma bzika na punkcie ubrań. Wyszłam z pokoju i poszukałam jej pokoju był podobnie wystrojony jednak panował tam zielony kolor, fioletowy i różowy. Rozejrzałyśmy się jeszcze po innych pomieszczeniach i nagle do drzwi zadzwonił dzwonek, zdziwiłyśmy się, że już ktoś nas odwiedził, zeszłyśmy więc na dół.

-Mamo kto to był?-spytała Heidi, a mama trzymała jakąś kopertę w ręce.

-To była jakaś dziewczyna, nie pamiętam jej imienia, ale ona zaprosiła was na imprezę, z okazji ostatniego tygodnia wakacji i rozpoczęcia roku.-pomachała kopertą, a po chwili mi ją wręczyła.

Popatrzyłam na kopertę, a potem na obie dziewczyny i poszłam do salonu, a za mną Heidi. Usiadłyśmy na kanapie i zaczęłam otwierac kopertę i tak jak mówiła mama, zaproszenie na imprezę, która będzie już jutro o 18:00. Spojrzałyśmy po sobie, a zaraz potem zaczęłyśmy prosić mamę, żeby się zgodziła no i się zgodziła, bo ją zaszantażowałyśmy. Heidi oczywiście zaczęła się cieszyć i stwierdziła, że musimy jechać po ubrania na imprezę, a przy okazji wstąpić do sklepu wybrać te meble, tak tutaj Heidi wszystko stroiła i nie pozwoliła nikomu innemu decydować. Po długiej namowie zgodziłam się w końcu na te zakupy. Korzystając z mapy, którą studiowałam w samochodzie kierowałam tak Heidi abyśmy dojechały do najbliższych i największych  sklepów z ciuchami.  Gdy podjechałyśmy pod jedną wielką galerię moje oczy chyba mi wyszły. Jak na takie miasteczko była chyba wyjęta prosto z Londynu i przeniesiona tutaj. Moją rolą było to, że miałam wchodzić do przebieralni, a ona mi będzie przynosić ubrania, więc byłam w tej przebierani i przebierałam się ciągle to w spodnie krótki i długie i bluzki dopasowane wszystko to było do mojej figury i lekko obcisłe, sukienki, w których nienawidziłam chodzic było najwięcej. Potem jeszcze po buty, oczywiście szpilki na najwyższym obcasie. W końcu po kilku godzinach spędzonych w sklepie znalazłyśmy odpowiednie ubranie na jutrzejszą imprezę i na kilka pierwszych dni w szkole. W powrocie do domu wstąpiłyśmy do sklepu z meblami i wybrałyśmy kilka mebli jednak musimy po nie podjechać jutro, bo dzisiaj nam by się to do samochodu nie zmieściło. Zajechałyśmy do domu i pierwsze co dopadłam lodówkę, próbowałam coś znaleźć do jedzenia na co miałabym ochotę jednak nie było nic oprócz przygotowanych przez mamę naleśników, oglądając wnętrz lodówki stwierdziłam, że ktoś będzie musiał iśc w najbliższym czasie do sklepu spożywczego i na tę myśl mama z tatą przyszli i powiedzieli, że wychodzą zrobić zakupy. Zjadłam szybko naleśniki zostawiając kilka dla Heidi, która poszła od razu do swojego pokoju. Poszłam na górę i najpierw rozpakowałam swoją walizkę, układając ubrania tak jak mnie kiedyś nauczyła Heidi po czym zaczęłam rozpakowywać torbę z ubraniami które dzisiaj kupiłyśmy. Następnie obejrzałam szpilki i zastanawiałam się jak ja mogłam być tak głupia i namówić się je kupic, przecież ja znowu bym się przewróciła po pierwszym zrobionym w nim kroku. No cóż odłożyłam szpilki na swoje miejsce. Rozejrzałam się po pokoju i mi czegoś w nim brakowało, tylko nie wiedziałam czego. Zmęczona położyłam się na łóżku i nawet nie wiem kiedy, ale usnęłam. Gdy się obudziłam była gdzieś 6:00 rano, próbowałam jeszcze zasnąc jednak bez skutku, w końcu wstała i poszłam na dół do kuchni, nalałam sobie niegazowanej wody i otworzyłam lodówkę, która była już uzupełniona, po namyśle postanowiłam zjeść płatki z mlekiem. Zjadłam umyłam naczynia i poszłam na górę skorzystać z porannej toalety i przebrać się. Później zajrzałam do Heidi, która jeszcze spała.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz