Rozdział 1
-A jak się
nie uda?-spytała mnie po raz setny, dziewczyna o ciemnych włosach, 168 wzrostu
i zielonych oczach.
Odłożyłam
trzymaną mapę, obok na fotel. Właśnie siedziałyśmy w samochodzie i jechałyśmy
do Forks małego i najbardziej deszczowego miasteczka. Spojrzałam na Heidi moją
najukochańszą przyjaciółkę, która jest moją siostrą.
-Co się ma
nie udac? Wszystko się uda, mi też jest ciężko się z tym zmierzyć. Zobaczysz
uda się, wytrzymamy…-westchnełam i sama próbowałam w to uwierzyć-razem.-Złapałam
ją z rękę, która leżała na jej kolanie i lekko ścisnęłam.
Heidi jest
moją siostrą, którą bardzo kocham, bo to jej rodzice mnie
przygarnęli. Przygarnęli mnie jak miałam 15 lat. Mimo iż jest starsza o rok,
dla nas to nie ma różnicy, właśnie jechałyśmy z rodzicami do Forks. Nagle
samochód zatrzymał się i moja mama wykrzyknęła szczęśliwa, że już jesteśmy.
Przeprowadziłyśmy się tutaj ponieważ moja siostra jest Nadele czyli osobą która
chroni ludzi, nie może pozwolić, aby coś się stało człowiekowi i jest
największym wrogiem wampirów, to przed nimi w sumie ich chroni. Heidi gdy musi
ochronić człowieka może się przemienić w Nadele, wtedy oczy robią się srebrne i niekiedy zmienia kolor włosów na bordowy, ma jedną cechę, a właściwie dar, może władac
żywiołami: powietrzem, ziemią, wodą i ogniem. Kiedy chce może się w tą istotę zmienic,
ale najczęściej się przemienia gdy w odległości 20 mil jest wampir. O jej
przemianie dowiedzieliśmy się kilka miesięcy temu gdy to w jej 18 urodziny,
zaczęła się dziwnie zachowywać i mieć gorączkę.
Właśnie
wchodziłyśmy do domu, jedno piętrowego domu, umalowanego na jasny pomarańcz,
który nadawał domowi stary wygląd, w środku jednak było ustrojone bardzo
nowocześnie, jednak brakuje kilku podstawowych mebli tak jak na przykład kanapa,
telewizor czy lodówka. Tata wnosił torby do domu, a my od razu biegiem
obejrzałyśmy wszystkie pokoje na dole, a następnie pobiegłyśmy na pierwsze
piętro i znalazłyśmy swoje pokoje, mój był wystrojony pod kolor kremowy a meble
ciemne, na środku stało wielkie łóżko, po prawej stronie ułożone były płyty,
książki i różne podstawowe rzeczy nadające temu miejscu wygląd o którym zawsze
marzyłam, miałam też swój balkon i ogromną szafę oczywiście zaopatrzoną przez
Heidi która ma bzika na punkcie ubrań. Wyszłam z pokoju i poszukałam jej pokoju
był podobnie wystrojony jednak panował tam zielony kolor, fioletowy i różowy. Rozejrzałyśmy
się jeszcze po innych pomieszczeniach i nagle do drzwi zadzwonił dzwonek,
zdziwiłyśmy się, że już ktoś nas odwiedził, zeszłyśmy więc na dół.
-Mamo kto to
był?-spytała Heidi, a mama trzymała jakąś kopertę w ręce.
-To była
jakaś dziewczyna, nie pamiętam jej imienia, ale ona zaprosiła was na imprezę, z
okazji ostatniego tygodnia wakacji i rozpoczęcia roku.-pomachała kopertą, a po
chwili mi ją wręczyła.
Popatrzyłam
na kopertę, a potem na obie dziewczyny i poszłam do salonu, a za mną Heidi.
Usiadłyśmy na kanapie i zaczęłam otwierac kopertę i tak jak mówiła mama,
zaproszenie na imprezę, która będzie już jutro o 18:00. Spojrzałyśmy po sobie,
a zaraz potem zaczęłyśmy prosić mamę, żeby się zgodziła no i się zgodziła, bo
ją zaszantażowałyśmy. Heidi oczywiście zaczęła się cieszyć i stwierdziła, że
musimy jechać po ubrania na imprezę, a przy okazji wstąpić do sklepu wybrać te
meble, tak tutaj Heidi wszystko stroiła i nie pozwoliła nikomu innemu
decydować. Po długiej namowie zgodziłam się w końcu na te zakupy. Korzystając z
mapy, którą studiowałam w samochodzie kierowałam tak Heidi abyśmy dojechały do
najbliższych i największych sklepów z
ciuchami. Gdy podjechałyśmy pod jedną
wielką galerię moje oczy chyba mi wyszły. Jak na takie miasteczko była chyba
wyjęta prosto z Londynu i przeniesiona tutaj. Moją rolą było to, że miałam
wchodzić do przebieralni, a ona mi będzie przynosić ubrania, więc byłam w tej
przebierani i przebierałam się ciągle to w spodnie krótki i długie i bluzki
dopasowane wszystko to było do mojej figury i lekko obcisłe, sukienki, w
których nienawidziłam chodzic było najwięcej. Potem jeszcze po buty, oczywiście
szpilki na najwyższym obcasie. W końcu po kilku godzinach spędzonych w sklepie
znalazłyśmy odpowiednie ubranie na jutrzejszą imprezę i na kilka pierwszych dni
w szkole. W powrocie do domu wstąpiłyśmy do sklepu z meblami i wybrałyśmy kilka
mebli jednak musimy po nie podjechać jutro, bo dzisiaj nam by się to do
samochodu nie zmieściło. Zajechałyśmy do domu i pierwsze co dopadłam lodówkę,
próbowałam coś znaleźć do jedzenia na co miałabym ochotę jednak nie było nic
oprócz przygotowanych przez mamę naleśników, oglądając wnętrz lodówki
stwierdziłam, że ktoś będzie musiał iśc w najbliższym czasie do sklepu
spożywczego i na tę myśl mama z tatą przyszli i powiedzieli, że wychodzą zrobić
zakupy. Zjadłam szybko naleśniki zostawiając kilka dla Heidi, która poszła od
razu do swojego pokoju. Poszłam na górę i najpierw rozpakowałam swoją walizkę,
układając ubrania tak jak mnie kiedyś nauczyła Heidi po czym zaczęłam
rozpakowywać torbę z ubraniami które dzisiaj kupiłyśmy. Następnie obejrzałam
szpilki i zastanawiałam się jak ja mogłam być tak głupia i namówić się je
kupic, przecież ja znowu bym się przewróciła po pierwszym zrobionym w nim
kroku. No cóż odłożyłam szpilki na swoje miejsce. Rozejrzałam się po pokoju i
mi czegoś w nim brakowało, tylko nie wiedziałam czego. Zmęczona położyłam się
na łóżku i nawet nie wiem kiedy, ale usnęłam. Gdy się obudziłam była gdzieś
6:00 rano, próbowałam jeszcze zasnąc jednak bez skutku, w końcu wstała i
poszłam na dół do kuchni, nalałam sobie niegazowanej wody i otworzyłam lodówkę,
która była już uzupełniona, po namyśle postanowiłam zjeść płatki z mlekiem.
Zjadłam umyłam naczynia i poszłam na górę skorzystać z porannej toalety i
przebrać się. Później zajrzałam do Heidi, która jeszcze spała.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz